Słyszałem, że taki pustynny słoń potrafi wytrąbić nie mniej niż osiemdziesiąt litrów wody dziennie, no i potem musi iść dalej. Ja wyobrażałem sobie słonia pustynnego raczej w kapeluszu słomkowym (dla chłodu), ale jak idzie z wizytą to oczywiście w cylindrze. To mi przypomina, jak kiedyś z przyjacielem odwiedziliśmy znajomego i taka się wywiązała dyskusja, że ogołociliśmy całą lodówkę, powstała pustynia i musieliśmy iść (już we trzech) gdzie indziej.
Są i pożytki z pustyni. Słońce, przestrzeń, jak okiem sięgnąć, słoniowe towarzystwo - nie do pogardzenia ;) A kto chce duchową przygodę przeżyć, ze zwierzem dzikim pogwarzyć, również na pustynię się udaje, jak ów mąż świątobliwy: http://www.leonardo-da-vinci.pl/Leonardo_da_Vinci_malarstwo/ok1480leonardodavinciwityhieronimnapustyni.html
Mnie się zdaje, że wszystko jest w porządku: widzę cienie rzucane przez uszy! Im większe uszy, tym cień większy. Cień całej postaci leży na piasku. płaski, z naszej strony widoczny zapewne jako bezwymiarowa kreska. Cień słonia zapewne uważa go za swego pana, przynajmniej do czasu, jest całkiem porządnym cieniem, zna swoje miejsce póki nie zmieni go pobyt w wielkim świecie. Niektóre kreski odrywają się od podłoża i to mi przywodzi na myśl baśń Andersena "Cień"...
A dokąd tak wytrwalę zdążają? Czy nie z cyrku Koko Euro Spoko uciekają?
OdpowiedzUsuńWitaj Diego!
OdpowiedzUsuńNa mojej pustyni... :)
Słonie pewnie szukają szczęśliwej krainy ;)
Bardzo możliwe, że to zbiegowie z cyrku Koko Spoko, bo tam nie ma życia dla mądrych słoni ;)
Pozdrawiam :)
Słyszałem, że taki pustynny słoń potrafi wytrąbić nie mniej niż osiemdziesiąt litrów wody dziennie, no i potem musi iść dalej.
OdpowiedzUsuńJa wyobrażałem sobie słonia pustynnego raczej w kapeluszu słomkowym (dla chłodu), ale jak idzie z wizytą to oczywiście w cylindrze.
To mi przypomina, jak kiedyś z przyjacielem odwiedziliśmy znajomego i taka się wywiązała dyskusja, że ogołociliśmy całą lodówkę, powstała pustynia i musieliśmy iść (już we trzech) gdzie indziej.
mleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńSłonie są intrygujące, muszę coś o nich poczytać.
To musiała być dyskusja!
I wyobrażam sobie jaka pustynia była nazajutrz ;)))
Katrine,
OdpowiedzUsuńSą i pożytki z pustyni. Słońce, przestrzeń, jak okiem sięgnąć, słoniowe towarzystwo - nie do pogardzenia ;) A kto chce duchową przygodę przeżyć, ze zwierzem dzikim pogwarzyć, również na pustynię się udaje, jak ów mąż świątobliwy:
http://www.leonardo-da-vinci.pl/Leonardo_da_Vinci_malarstwo/ok1480leonardodavinciwityhieronimnapustyni.html
Diego,
OdpowiedzUsuńPiękny obraz, bardzo dramatyczny- dzięki.
Moje słonie są raczej wesołe i optymistyczne, szukają szczęśliwej krainy i wierzę że ją znajdą :)
Dobrego, świątecznego dnia :)
Katrine,
OdpowiedzUsuńNa pewno istnieje taki słoniowy raj:)
Tobie również pięknego, udanego dnia!
P.S.Dziecięciem (i nie tylko;) będąc słuchało się z przyjemnością:
http://www.youtube.com/watch?v=Snw1dmF-OVA
Diego,
OdpowiedzUsuńDzięki- super!
Szkoda, że moje słonie nie są zielone ;)))
Im większy słoń, tym większy rzuca cień.
OdpowiedzUsuńmleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńOjej! - moje słonie zgubiły swoje cienie!
Spróbuję to naprawić ;)
Mnie się zdaje, że wszystko jest w porządku: widzę cienie rzucane przez uszy! Im większe uszy, tym cień większy. Cień całej postaci leży na piasku. płaski, z naszej strony widoczny zapewne jako bezwymiarowa kreska. Cień słonia zapewne uważa go za swego pana, przynajmniej do czasu, jest całkiem porządnym cieniem, zna swoje miejsce póki nie zmieni go pobyt w wielkim świecie. Niektóre kreski odrywają się od podłoża i to mi przywodzi na myśl baśń Andersena "Cień"...
OdpowiedzUsuńmleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńUspokoiłeś mnie- bardzo zgrabnie całą kwestię cieni wytłumaczyłeś ;)
Przypomniałam sobie "Cień" Andersena- smutna to bajka...
Gdzie jest czwarty i gdzie kokarda? A właściwie kokardy?
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, jak się nie ma, co się lubi etc ;)
Witaj Agnieszko!!!
OdpowiedzUsuńCzwarty się nie zmieścił na obrazku ;)
A kokardy zdjęły, bo im było za gorąco ;)
Miło mi, że tu zajrzałaś, pozdrawiam :)
O! Fajnie tym słoniom :)
OdpowiedzUsuńAnonim Almanzor